piątek, 13 lipca 2012

Magic works

Na dobrą sprawę moje wakacje dopiero się rozpoczęły. Oczywiście już od 29 czerwca siedzę do godziny zerowej, oglądam powtórki wszystkich seriali, gram w Simsy, czytam, leżakuję. Ale teraz, kiedy jestem pewna, że zostałam przyjęta do liceum i nie zostanę we wrześniu na bruku i bez szkoły, mogę z czystym sumieniem kontynuować powyższe czynności. Przydałoby się jeszcze po drodze wyjść gdzieś z aparatem czy może coś narysować, ale ta gorąca pogoda prawie mnie wykończyła. Mam nadzieję,że teraz, kiedy się odrobinę ochłodziło będę miała więcej chęci. Niczego jednak nie można obiecywać, bo wena jest strasznie kapryśna. Postanowiłam też po ostatnich przemyśleniach, że nic na siłę. Nie będę z przymusu i bezcelowo czegoś robić, żeby tylko odhaczyć tę czynność na liście. Pewnie przyjdzie chwila, w której niespodziewanie najdzie mnie chęć do czegokolwiek. Jak coś ma być, to nadejdzie na to odpowiedni czas.  Dzisiaj zostawiam Was z workiem zmiksowanych zdjęć, które wygrzebuję z zeszłorocznych wakacyjnych folderów i ostaniach rowerowych wyjazdów i nie tylko:P



















Enjoy. Pozdrowienia i do napisania ;)

music: 


PS Przez pewien czas OPM było na facebooku, posiadając swój fanpage. Jednak zdecydowałam, ze jego prowadzenie nie ma sensu i usuwam stronę. Nie dam rady publikować i tu, na blogspocie, i na fb. A bloga i drobne powiadomienia z nim związane można spokojnie scalić z moim prywatnym profilem i tak też będzie.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

@GT - Tyler